Co czyni nasz szczęśliwymi? Co powoduje że niektóre rzeczy czy też dni, odbieramy jako zdecydowanie lepsze od innych?
Co na to wpływa?
Nad tymi i wieloma innymi pytaniami zastanawiałem się w ostatnią środę. Zastanawiałem się bardzo intensywnie bo i adwersarz, z którym się spotkałem, był ciekawy oraz wymagający i zmuszał mnie do myślenia. Zastanowiłem się więc, z ograniczeniem emocji - skupiając się na faktach, przyczynach i skutkach, co sprawiło że konkretny dzień okazał się lepszy od innych, czy może raczej stał się ukoronowaniem całkiem niezłej serii kolejnych dni z których każdy miał w sobie coś przyjemnego.
Taka autorefleksja, nad tym jakie są przyczyny obecnego stanu rzeczy.
Wyniki trochę mnie zaskoczyły, bo i konkluzja niby oczywista, lecz wypowiedziana na głos nabrała dla mnie innego niż zwykle znaczenia.
Trudno mówić iż jesteśmy biernymi uczestnikami wydarzeń które dookoła nas mają miejsce. Nawet nie robiąc nic, podejmujmy jakieś działanie i jego konsekwencje spotykają nas pod tą lub inna postacią.
Niektórych rzeczy możemy uniknąć, inne są wpisane w bardzo stare wydarzenia których byliśmy częścią i ich konsekwencje mogą do nas wrócić pod bardzo rożnymi postaciami.
Fakt - będąc tu i teraz, trudno przewidzieć jaki będzie finalny efekt tego co robimy. "Dobrymi chęciami, piekło jest wybrukowane", lecz jeśli pragniemy zmian, chcemy aby nasz sytuacja była coraz lepsza, chcemy by działo się wokół nas coraz więcej i lepiej - powinniśmy zacząć stwarzać okazje by, przysłowiowy LOS, sam się do nas uśmiechnął. Im więcej damy sobie możliwości, im w większą ilość sytuacji mogących nam przynieść korzyści, (nie tylko długofalowe) tym większa szansa że coś z tego co robimy, wróci do nas pod postacią korzyści, radości, szczęścia, lub tego co jest dla nas ważne i nam potrzebne.
Tak! Ktoś powie że same chęci nie wystarczą. To prawda. Same chęci to za mało, ale chęci poparte zaangażowaniem i działaniem to akurat tyle by zacząć oczekiwać wyników i mieć szanse by były one korzystne dla nas i tego co chcemy osiągnąć.
Mam propozycje - jeśli czytacie te słowa, zrobię tak. jutro kiedy się obudzicie pomyślcie o tym co dzisiejszego dnia możecie zrobić aby (czując się w zgodzie ze sobą) zwiększyć swoje szanse na szczęście i zadowolenie. Małą rzecz na którą macie wpływ. Coś co jest możliwe w ciągu najbliższych dwudziestu czterech godzin. Może będzie to uśmiech i brak przekleństw, co poprawi atmosferę w miejscu pracy. Może będzie to pierwszy krok na drodze do realizacji dawno wyśnionych marzeń, a może będzie to kontakt z osobą która w jakiś sposób jest dla nas ważna, bliska i kontakt z nią - nie planowany wcześniej - będzie czymś co jest niespodziewaną zmienną której skutków przewidzieć nie możemy, ale ... przeczucie nam mówi że to może być tylko dobre, tak dla nas jak i dla niej.
Działajcie, róbcie, podejmujcie decyzje i wprowadzajcie je w życie. Decyzja o "nic nie robieniu" to również jakaś forma działania, którego konsekwencją pod tą czy inną postacią wrócą do nas wcześniej czy później.
Miejmy odwagę by próbować bo bez tego, na pewno nic się nie zmieni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz